 |
Pod kudłatym łbem Gwendy. Dla elyty, rodzynków w czekoladzie, śmietanki w kawie, po prostu nas.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Medea
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Sob 11:39, 27 Maj 2006 Temat postu: Czerwono-żółty szalik |
|
|
Dziękuję Nashirah za betę i Morfeuszowi za to, że zesłał na mnie sen będący inspiracją do napisania tej historii.
CZERWONO-ŻÓŁTY SZALIK
Wysoki mężczyzna o rudych włosach szedł powoli przez miasto, rozglądając się bacznie. Wyraźnie czegoś szukał. Czegoś, a raczej kogoś, bowiem jego zmęczona twarz rozpromieniła się nieco, gdy dostrzegł w tłumie młodą kobietę ze strzechą brązowych, rozwichrzonych włosów. Podszedł do niej i uśmiechnął się lekko.
Oboje ruszyli w najwyraźniej doskonale sobie znanym kierunku.
Oboje wyglądali na młodych, ale doświadczonych przez życie na tyle dotkliwie, że odcisnęło to piętno na ich twarzach.
Oboje otuleni byli czerwono-żółtymi szalami charakterystycznymi dla należących do Gryffindoru uczniów Hogwartu, choć był środek lata, a oni sami ukończyli już szkołę.
Oboje wymownie milczeli.
Niespiesznym krokiem przemierzali miasto. Mijali pędzących przed siebie ludzi, którzy nawet ich nie zauważali.
W końcu dotarli do starego, zdewastowanego domu handlowego. Zatrzymali się przed jego wystawą, na której stał podniszczony manekin reklamujący zieloną, nylonową sukienkę.
O ile dotąd postronnemu obserwatorowi wydawali się zupełnie normalnymi ludźmi, o tyle w momencie, gdy odezwali się do manekina i przeszli przez wystawową szybę, każdy, nawet największy mugol, zorientowałby się, że nie byli wcale tacy zwykli.
Oboje byli przecież czarodziejami.
Znaleźli się w ogromnej, zatłoczonej recepcji szpitala świętego Munga. Ominęli siedzącą za biurkiem czarownicę, która znudzonym głosem udzielała pacjentom instrukcji, gdzie mają się udać. Weszli schodami na czwartą kondygnację budynku.
URAZY POZAKLĘCIOWE — głosił napis nad podwójnymi drzwiami. Mężczyzna nacisnął na klamkę i przepuścił kobietę przodem.
— Od razu widać, do kogo państwo idą — rzucił przechodzący obok uzdrowiciel, spoglądając na ich szale.
— Jak on się czuje? — zapytała szybko kobieta.
Uzdrowiciel przystanął.
— Fizycznie całkiem dobrze. Coraz częściej spaceruje po swoim pokoju.
— A co z… — zaczął rudy mężczyzna.
Uzdrowiciel pokręcił głową.
— Bez zmian. Wczoraj rzucił dzbankiem w uzdrowicielkę dyżurną, bo zapomniała szalika.
— Dziękujemy — powiedział mężczyzna i uścisnął uzdrowicielowi dłoń.
W oczach kobiety pojawiło się rozgoryczenie, które po raz kolejny zdusiło w niej wszelką nadzieję.
— Trzeba czasu — szepnął rudzielec, obejmując ją ramieniem.
— Chodźmy już…
Ruszyli w głąb korytarza, a na jego końcu skręcili w lewo. Zatrzymali się przed nieoznaczonym żadnym numerem czy nazwą pokojem. Kobieta wyciągnęła różdżkę, mruknęła Alohomora i otworzyła drzwi.
Drobny, czarnowłosy mężczyzna siedział nieruchomo na łóżku w sterylnie czystym pokoju. Jego wzrok utkwiony był w suficie, jednak po chwili przeniósł się na stojącą w drzwiach parę. Mężczyzna nabrał w płuca powietrza, zupełnie, jakby się czegoś przestraszył, jednak gdy spojrzał w okolice ich szyj, wypuścił je ze świstem.
— Cześć — odezwała się kobieta tonem, który tylko jej wydawał się beztroski.
Czarnowłosy wrócił do obserwowania sufitu.
— Jak się czujesz, stary? — zapytał rudy, przysuwając sobie i swojej towarzyszce krzesła.
— Przynieśliśmy ci owoce — powiedziała kobieta, wyciągając z torby banany, jabłka i pomarańcze.
Czarnowłosy spojrzał na nich swoimi zielonymi oczyma, w których kryło się uprzejme zdziwienie.
— Owoce — powtórzyła kobieta i wskazała je palcem.
Mężczyzna kiwnął z wdzięcznością głową i kontynuował oglądanie sufitu.
— Wiesz, Neville oświadczył się Lunie — zaczął rudzielec.
— Tak! Planują ślub za dwa miesiące — podchwyciła kobieta. — Luna jest naprawdę szczęśliwa.
— A Ginny rzuciła swoją posadę w Ministerstwie Magii, żeby móc pomagać Fredowi z jego interesem. My jeszcze jakoś się trzymamy, ale on, biedaczek, wciąż nie może się pogodzić ze śmiercią George’a, choć minęło już tyle czasu…
— Ron! Nie mów przy nim o takich rzeczach!
— A czemu nie?
— Bo… Bo nie! Jeszcze przypomni sobie coś niemiłego!
— Och, daj spokój! Przecież on i tak nas nie słucha!
Rudy mężczyzna wstał gwałtownie z krzesła i zaczął przechadzać się po pokoju.
— Hermiono, spójrz na niego! To warzywo!
— Nie mów tak! Harry, nie przejmuj się nim.
Czarnowłosy nazwany Harrym nie zwracał na parę najmniejszej uwagi.
Zza drzwi wyłonił się uzdrowiciel z niedbale przerzuconym przez szyję czerwono-żółtym szalem.
— Wybaczcie, ale muszę zabrać pana Pottera na badania. Chodź, Harry.
Uzdrowiciel podszedł do czarnowłosego mężczyzny i chwytając go pod ramię, postawił na równe nogi. Ten nie opierał się, tylko grzecznie, jak pięciolatek podążający z mamą za rękę do przedszkola, dał się poprowadzić do wyjścia.
Drzwi zamknęły się.
Kobieta wybuchła płaczem.
Mężczyzna podszedł do niej.
Przytulił.
— Ron, nie mogę patrzeć na niego w takim stanie!
— Spokojnie, Hermiono. Chodźmy do herbaciarni. Porozmawiamy.
Wyszli z pokoju i udali się do herbaciarni na piątym piętrze.
Usiedli przy okrągłym stoliku w niewielkim, dusznym pomieszczeniu. Zamówili herbatę. Milczeli.
— Nienawidzę tego szalika! — wykrzyknęła nagle kobieta, zrywając go z szyi i ciskając nim w podłogę.
— Ja też go nie lubię — powiedział cicho rudzielec.
— Ron, powiedz szczerze. Czy myślisz, że on kiedykolwiek wyzdrowieje?
— Nie wiem, Hermiono.
— Ale jak myślisz?
Mężczyzna milczał.
— No, odpowiedz wreszcie!
Spuścił głowę, uporczywie wpatrując się w kostkę cukru leżącą na spodeczku.
— Nie sądzę — mruknął w końcu.
* * *
Miesiąc później Hermiona przygotowywała się w swoim wynajmowanym mieszkaniu do odwiedzenia Harry’ego w szpitalu. Przeczesała przed lustrem brązowe włosy i uśmiechnęła się blado do swojego oblicza. Słyszała, że Harry’emu nieco się polepszyło. Chwyciła jeszcze czerwono-żółty szal i już miała wychodzić, gdy przez otwarte okno wleciała niewielka sowa i zrzuciła na stół kopertę, po czym odleciała.
Kobieta sięgnęła po list i otworzyła go.
Do Sz.P. Hermiony Granger
Ponieważ figuruje Pani w naszej kartotece jako osoba, z którą należy się kontaktować w sprawie pana Harry’ego Pottera, który od czerwca 1998 roku przebywa na oddziale zamkniętym szpitala św. Munga, z przykrością zawiadamiamy, że dnia 12. września 2000 roku wyżej wymieniony pacjent zmarł wskutek szoku po użyciu zaklęcia Drętwota. Zaklęcie to zostało użyte, gdy pan Harry Potter zaatakował dyżurną uzdrowicielkę.
Przesłuchanie świadków w sprawie formalnego ustalenia przyczyny zgonu odbędzie się dnia 25. września 2000 roku w Ministerstwie Magii.
Z najszczerszymi kondolencjami,
dyrektor szpitala — Hipokrates Smethwyk.
Pasiasty szalik wysunął się Hermionie z rąk…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Medea dnia Śro 18:24, 22 Sie 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jadzia
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 2228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z reprodukcji.
|
Wysłany: Sob 12:18, 27 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Och, jakże cudowna jest wizja Pottera na oddziale zamkniętym... No, może szkoda troszkę Granger i Ronalda (Harruś zawsze mógł zginąć od razu, nie niszczyłby dzbanków w Mungu, o!), ale i tak czuję się uszczęśliwiona, bo taka mała przerwa między pojedynczymi zdaniami szóstej części pana P. (która to część została przeze mnie przeczytana, przeszła przez ręce połowy członków mojej rodziny, wróciła do mnie, znów powędrowała daleko i teraz mam ją blisko, czytam, niszczę kartki i zapisuję w pamiętniku co ciekawsze/śmieszniejsze cytaty w owej księgi) i jego głupich podejrzeń względem Malfoya. To takie... cudowne, że nie wiem co jeszcze napisać. Idę czytać kolejne opowiadania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aerandir
piekielny rodzynek
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 1138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 12:56, 27 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się- Potter na oddziale zamkniętym. I na dodatek zginął, więc dodatkowy plus^^ Cut, mjut i ożeszki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tab.
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 13:35, 27 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
kuszące trzeba podsunąć to rowling
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Carrie
Junior Admin
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 1172
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: dormitorium Krukonek
|
Wysłany: Sob 15:19, 27 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Podobało mi się. Narracja, niedopowiedzenia, wszystko. I z całym mym brakiem sympatii dla Pottera młodszego - jakoś przykro mi się zrobiło, gdy wystąpił w roli "warzywa".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lametta
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z Pomarańczy!
|
Wysłany: Pon 15:41, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A ja to wielbię od dawna *.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ross
FUK JU!
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 1253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Miodowe Królewstwo
|
Wysłany: Pon 17:48, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A ja Pottera, który nie umie się kontaktować ze światem!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fretka
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 6761
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:02, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Och, chyba jestem za miękka, bo mi się żal chłopaka zrobiło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
haina
Moderator
Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: łóżko orlando blooma ^^
|
Wysłany: Wto 7:31, 30 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
To moje ukochane opowiadanie twojego autorstwa ;D. Wybitne jest po prostu .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kim
Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 1572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Twojego najstraszniejszego koszmaru.
|
Wysłany: Wto 17:51, 30 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Będzie ciąg dalszy?
Wspaniałe, śliczne, cudowne. Aczkolwiek też mi trochę smutno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cassis
Gość
|
Wysłany: Pią 10:42, 09 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Ach ach! Pottero warzywo - jak miło. Rzeczywiście, trzeba to Rowling podsunąć, może jednak pożegnamy się z naszym kochanym Harrym... Oby.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tibby
Junior Admin
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 3950
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:42, 10 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
No to co ja mam tu jeszcze pisać?
Słłłłitaśnie? To mało powiedziane! Bosko? Chyba też.
Wizja absolutnie czarująco-wspaniało-zadowalająca.
No to kto pakuje to opowiadanie w kopertę i adresuje do Pani Er?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Don Evek
Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 2428
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Nie 16:59, 11 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
A mnie również się zasmutało przy Potterze-warzywie... Ale za zabicie George'a to bym Cię najchętniej zabiła =='
Cudniaste, fantastyczne i rządzi!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kim
Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 1572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Twojego najstraszniejszego koszmaru.
|
Wysłany: Śro 19:45, 21 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Żeś mnie zainspirowała do napisania prologu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Libby
Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Lublin. Tak zwany.
|
Wysłany: Pon 23:37, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo ładne opowiadanie (a Libby siedzi na necie, zamiast spać, bo jej gorąco, o!). Harry na oddziale zamkniętym... Najgorsza była opcja jego śmierci- po zaklęciu drętwota... To po prostu śmieszne . Ale George'a mi szkoda. Miły chłopak był.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|