 |
Pod kudłatym łbem Gwendy. Dla elyty, rodzynków w czekoladzie, śmietanki w kawie, po prostu nas.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gwendy
Admin
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 629
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Pacanowa.
|
Wysłany: Pią 17:50, 19 Maj 2006 Temat postu: O tym, jak Severus pokochał eliksiry... |
|
|
Tekst najwyższych lotów nie jest, fakt, ale postanowiłam wkleić. Niedawno odszukałam go w najciemniejszych czeluściach mojego komputerka, nieco odświeżyłam i voila! - tu macie efekt. Miało być śmiesznie, wyszło jak zwykle. Ale zapraszam. Za ewentualny uszczerbek na zdrowiu nie odpowiadam.
Maj. Piękny miesiąc, szczególnie tutaj, w Hogwarcie.
Błonia szkolne były oblegane przez uczniów niemal non stop, co znów nie było takie dziwne. W taką pogodę tylko najwięksi kujoni szkolni, lub po prostu frajerzy zostawali w szkole. Ale tacy… cóż, też się zdarzają.
Powróćmy jednak na zalane słońcem błonia.
Od strony zamku powoli nadciągała nowa chmara uczniów, którzy właśnie pokończyli lekcje. Z wyrazem ulgi na roześmianych twarzach, przekrzykiwali się i popychali.
– Powiedz mi, James – zaczął jeden z tych szczęśliwców, machając jednocześnie w stronę pewnej blondynki – czy myśmy aby nie przesadzili?
– Ależ skąd, Łapo – odrzekł pytany, kontrolując z niepokojem reanimację owej dziewczyny. – Ty, patrz! Zemdlała.
– Eee tam – odparł elokwentnie „Łapa”.
– Wracając zaś do lekcji – kontynuował James – pomyśl Syriuszu: ile zaoszczędziliśmy trudu starej Reptile. Gdyby nie to, że wylaliśmy całą zawartość kociołka Avery’ego na jego głowę, biedaczka musiałaby znów się głowić, o czym zapomniał ten matołek. A poza tym, chyba w rezultacie wyglądał lepiej niż przedtem.
– He, he. Z rogami? – zarechotał Syriusz.
– Masz coś przeciwko rogom? – zainteresował się James.
– A, pardon. Oczywiście, że nie.
Syriusz, zdawało się, zapomniał o wyrzutach sumienia. Zapomniał bardzo łatwo, tym bardziej, że nie zostali przyłapani przez nauczycielkę eliksirów na tym niecnym uczynku.
Obaj szóstoklasiści zeszli trawiastym zboczem w stronę jeziora, po czym skryli się przed promieniami słonecznymi w cieniu rozłożystego buku.
Zapadła chwila ciszy, co było dość niespotykane, biorąc pod uwagę fakt, że James i Syriusz byli członkami bandy Huncwotów, największych wandali i rozrabiaków w szkole. Ba! to oni byli prowodyrami wszystkich komedii i scysji, jakich Hogwart miał wątpliwą przyjemność być świadkiem.
W końcu James postanowił przerwać milczenie.
– Wiesz co myślę? – oprał się wygodnie o pień drzewa – Myślę – zaczął, nie czekając na odpowiedź – że fajny ze mnie gość.
Syriusz nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
– Co jest w tym śmiesznego? – zaciekawił się chłopak.
– Nigdy nie sądziłem, że ty myślisz – Łapa wyszczerzył doń zęby i otarł łzę wzruszenia.
– Wiesz, ja też nie – przyznał uczciwie James i obaj zarżeli radośnie.
– Tak na poważnie, Rogaczu – Syriusz w końcu zdołał się opanować – Czegoś brakuje tej twojej ‘fajności’.
James zmarszczył brwi. Musiał, lepiej mu się myślało w ten sposób.
– Czegóż to?
Łapa skinieniem głowy wskazał coś naprzeciwko. Jego przyjaciel podążył wzrokiem w tym kierunku i dostrzegł coś, co faktycznie, było od zawsze czymś niewygodnym w całej pozie Jamesa jako Bohatera–Wszystkich–Niewiast–I–Pogromcą–Wszystkich–Smarków. Cos, co było drzazgą I ujmą na jego honorze.
Lily Evans.
*
– To, faktycznie, nienajgorszy pomysł – przyznał powoli Lupin, kiedy Syriusz i James wyjawili mu go wieczorem w Pokoju Wspólnym Gryffindoru.
– A widzisz – James obnażył zęby w uśmiechu zadowolenia. – Zawsze twierdziłem, że z Remusa będą jeszcze ludzie.
–Ktoś myślał inaczej? – zainteresował się Lupin.
Syriusza bardzo zaintrygował, wystający z fotela, kawałek nitki.
–Skądże – odrzekł Rogacz mechanicznie.
Remus, zwany Lunatykiem, spojrzał zimno na Syriusza i kontynuował:
– Mówiłem, że plan nienajgorszy, aczkolwiek ma jedną poważną wadę.
James spojrzał nań oczami spaniela.
– Ma? – zapytał żałośnie.
– Ma. Czy zdajesz sobie sprawę, że tego typu praktyki są zakazane przez prawo? – powiedział głosem, bardzo podobnym do tego, którego miała w zwyczaju używać profesor McGonagall, w stosunku do kogoś bardzo ociężałego umysłowo (czytaj: każdego na lekcjach transmutacji).
James na te słowa tylko prychnął z pogardą.
– Dla nas, Huncwotów, nie ma rzeczy niemożliwych. Jeszcze dziś w nocy udam się do biblioteki, do Działu Ksiąg Zakazanych, i zdobędę tą przeklętą recepturę eliksiru miłosnego.
James Potter był, niestety, zmuszony zmienić zdanie jakieś dwie godziny później, czytając przepis na ową miksturę. Był wstrząśnięty.
– Co to ma być? – wytrzeszczył oczy.
Syriusz, mimo późnej godziny i obowiązującej ciszy nocnej, zarechotał wesoło.
– Lubczyk, korzeń pietruszki... A to co? – parsknął śmiechem – Kurze oczy, wysuszone na wiór, sproszkowane o północy, na górze Bogdo–Uła. Gdzie to jest? Gdzieś w Azji, chyba?
– To jeszcze nic – powiedział prefekt Gryffindoru, nieregulaminowo śmiejąc się w głos – Krew miesięczna przedmiotu westchnień...
Syriusz już się nie śmiał. Płakał prawdziwymi łzami.
– Dobra, dość – przerwał poirytowany James – Jutro o tym pogadamy. A poddać się nie zamierzam – dodał, widząc miny swoich przyjaciół.
*
Niestety, następny dzień nie przyniósł rozwiązania. Chłopcy, zmierzając w kierunku sali, gdzie właśnie miała odbyć się lekcja zaklęć, tłumaczyli czwartemu z paczki Huncwotów, Peterowi, co James zrobić zamierza.
– James – powiedział przejętym głosem Peter – Myślisz, że się uda?
Chłopak zmierzwił włosy.
– Może tak, ale będą pewne... – odkaszlnął lekko – ...trudności ze zdobyciem składników.
Syriuszowi warga zadrżała.
– Mówiłem ci, Rogaczu – powiedział z uśmiechem Remus – Łatwo nie będzie. Eliksir miłosny to jedna z najbardziej złożonych mikstur...
– Czy ja się nie przesłyszałem? – usłyszeli za sobą głos – Ktoś tu planuje zrobić... eliksir miłosny?
Wszyscy czterej odwrócili się jednocześnie. Ten kochany głos poznaliby wszędzie.
– Aaaa… – Syriusz wyglądał na szczerze zadowolonego – Nasz uroczy Smarkerus?
Od pewnego czasu Severus Snape przestał odczuwać respekt przed Hucwotami, którzy, w zamierzchłych czasach jego młodości, znęcali się nad nim. Było to po części spowodowane tym, że nabijanie się ze Snape’a po prostu ich znudziło, po części dlatego, że Sev wpadł w złe towarzystwo. Wróćmy jednak do opowiadania.
Severus Snape skrzywił się nieznacznie, odgarnął z czoła pasmo przetłuszczonych włosów i powiedział:
– Jeśli chodzi o eliksiry miłosne, to jest chyba to, na czym akurat się znam.
Huncwoci wymienili rozbawione spojrzenia.
– Nie widać – mruknął Syriusz, ale James mocno wbił mu łokieć w żebra.
– Co ty nie powiesz... – zaczął podejrzliwie.
– Jeśli potrzebujecie takiego wywaru, mogę go przygotować... – powiedział Snape z ironicznym uśmieszkiem czającym się gdzieś w kącikach ust.
James wymienił spojrzenia z Lupinem.
– A co ty będziesz z tego miał? – wyrwało się Peterowi.
Przerażony swoją śmiałością skrył się za Łapą.
– Ja? – usta Seva wykrzywił złośliwy uśmiech – Satysfakcję, że taki jełop jak on – wskazał głową na Rogacza – będzie mi coś winien.
– A czemu niby miałbym ci wierzyć? – spytał James, zapominając zatłuc Snape’a za tego „jełopa”.
– Nie musisz – wzruszył ramionami – To jak? Co z tym eliksirem?
*
– Dziadziu, dziadziu i jak to się stało, ze zostałeś naucycielem eliksilów? – zapytało jedno z małych, szczerbatych Snejpiątek, usadzonych wokół fotela, na którym dumnie spoczywał sędziwy Severus.
– Ach, opowiadałem wam to tyle razy... – wychrypiał staruszek.
– Plosiiiiimy!... – zgodnym chórkiem zapiały jego wnuczęta.
– No dobrze. – powiedział zrezygnowany – Mówiłem wam, mój przyjaciel poprosił mnie o przysługę – uśmiechnął się do dzieci ukazując swoje dziąsła pozbawione zębów – Prosił mnie o eliksir miłosny, a ja... cóż, nie bardzo wiedziałem jak go zrobić. Mimo mojej odmowy, tamten nie chciał tego słuchać i...
– Dziadziu, dziadziu, powiedz lepiej, cy eliksir się udał! – powiedziała najmniejsza dziewczynka o czarnych włosach, usadowiona wygodnie na kolanach mężczyzny.
– Ech... – Severus na tamto wspomnienie uśmiechnął się z rozmarzeniem – Nie wiedziałem wtedy, że właśnie tworzyłem nową recepturę eliksiru na porost grzybów pod pachami.
Dzieci zachichotały wdzięcznie.
– I wiecie co? – powiedział, ciągle wspominając tamte czasy – Od tamtej pory postanowiłem całkowicie oddać się tej szlachetnej dziedzinie magii, jaką są eliksiry.
– Dziadziu – powiedział najstarszy chłopiec z uznaniem – Ty to jesteś najlepszy na świecie!
Mina Severusa zrzedła.
– Nie, Karolu – w jego oku zakręciła się łza – Nigdy, przenigdy, nie udało mi się stworzyć mikstury przeciwko przetłuszczaniu się włosów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tibby
Junior Admin
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 3950
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:49, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Buahahahaha
Nie noo... Suuper. Ja się uśmiałam po wsze czasy Brawo Gwędy ;*
Ładny avatar
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jadzia
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 2228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z reprodukcji.
|
Wysłany: Pią 19:47, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mnie też Mab. Już się boję, jakie z tych wnucząt wyrosną... No, w każdym razie opowiadanie jest naprawdę prześmieszne, dodatkowo pięknie wyeksponowana ta Huncwotowość Huncwotów. A to jest to, co lubię. Prześlicznie Gwęd, prześlicznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aerandir
piekielny rodzynek
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 1138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 20:02, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Świetne^^ Cała sala bije brawo dla Kochanej Administracji! (wazeliniarstwa nigdy za dużo xD)
ALe na serio- bardzo mi się podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fretka
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 6761
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 20:32, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Jejku, Gwęd, toż to boskie A Sev bez zębów...
I się nawet wnucząt doczekał! A to Ci dopiero!
Naprawdę fajne, uśmiałam się (;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tibby
Junior Admin
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 3950
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:28, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A ja właśnie przeczytałam prace... BOSKIE! Gdzie oddać głosy i jak?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fretka
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 6761
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:36, 19 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Dodałam kryteria oceniania całkiem u góry, gdzie wszystkie informacje w temacie "co by było gdyby...". O.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ross
FUK JU!
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 1253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Miodowe Królewstwo
|
Wysłany: Sob 17:52, 20 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A pewnie, że brawo! I to o Sznejpieeee!!! Och, tylko czemu było to ostatnie zdanie o przetłuszczajacych się włosach? Przecież w nich jest cały urok!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tab.
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 1984
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:38, 20 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
skąd ja to znam, Gwęd?
dobra, dobra... udaje żem czytam to po raz pierwszy.... i jest... pięknie jak zwykle. dołączam się do wielbicieli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gwendy
Admin
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 629
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Pacanowa.
|
Wysłany: Sob 18:45, 20 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
O! Jak ładnie mnie ocenili! Dzięki panie i panowie za te brawa (niezasłużone), dzięki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lilias
Dołączył: 27 Kwi 2007
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z psychodelicznego wariatkowa.
|
Wysłany: Czw 14:54, 05 Lip 2007 Temat postu: Re: O tym, jak Severus pokochał eliksiry... |
|
|
Cytat: | (czytaj: każdego na lekcjach transmutacji). |
Nie pasowałoby bardziej, zamiast czytaj, "według niej" czy coś w tym rodzaju?
Cytat: | – No dobrze. – powiedział zrezygnowany – Mówiłem wam, mój przyjaciel poprosił mnie o przysługę – uśmiechnął się do dzieci ukazując swoje dziąsła pozbawione zębów – Prosił mnie o eliksir miłosny, a ja... cóż, nie bardzo wiedziałem jak go zrobić. Mimo mojej odmowy, tamten nie chciał tego słuchać i... |
Po kropce jest z małej, a gdy nie ma kropki jest z dużej.
A poza tym... cudownie! Śmiałam się na cały regulator! Świetne, świetne, świetne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|