Pod kudłatym łbem Gwendy.

Lilias

oj. ja już cały film zapomniałam...

Hestia V. Coubert

ja na nieszczęście nie.
a chciałabym, słowo daję^^

Cyganicha

A mi tam sie film podobał. Może i rewelacyjny nie był, ale miał parę perełek. Na przykład Luna czy Bellatriks były wg mnie genialne ^^ Scena walki Dumbledore'a i Voldemorta, no i scena opętania Harry'ego (miała w sobie coś takiego...). Pierwszy raz też zwróciłam większą uwagę na muzykę (chodzi mi o moment gdy lecą na miotłach do kwatery Zakonu Fenika) Very Happy

Aaa... no i fakt, że się chichrałam przez 3/4 filmu też dodaje mu uroku ^^
A poza tym gra aktorów (chodzi mi przede wszystkim o główną trójkę) też sie znacznie poprawiła Wink

(Radcliffowi na dobre wyszła gra w teatrze Very Happy

)

Grace

Wg mnie muzyka była taka nijaka. Nawet nie zapamiętałam żadnej melodii, co rzadko mi się zdarza.
A jak skończył się film to niektórzy rzucali takie zdegustowane spojrzenia na mnie i koleżankę. Za głośno i za długo się śmiałyśmy.

Hestia V. Coubert

Cyganicha, na muzykę to ja zwracałam uwagę w poprzednich częściach, bo była świetna, ale teraz odsmażyli same przeterminowane kotlety i tyle ^^ wszystko już było, a tak w każdej części robili coś innego.
a scena walki Voldzia z Dropsem była tylko i wyłącznie efekciarska i w efekcie wiało nudą. Gdzie napięcie? Pomachali sobie różdżkami, powytrzeszczali oczy, poruszali nosem i bam, potem można było lać nie z nich, ale z Pottera opętanego jeszcze bardziej, niż zwykle.
Radcliffe gra jak paralita ;p

Cyganicha

No widzisz, wszystko kwestia gustu. Mi tam sie na filmie nie nudziło, a na tych scenach tym bardziej Smile

I znam wiele osób, które są tego samego zdania co ja Smile

Ale jak to sie mówi - o gustach się nie dyskutuje Wink

A jeżeli Radcliffe gra jak paralita, to czemu za grę w Equus dostał bardzo dobre recenzje? Wink

Grace

Przynajmniej w Potterze gra jak paralita. Dal porównania zobaczę Equus.

Cassidy V.

Zacznę może od zalet: scenografia, zdjęcia, muzyka, role Bellatrix i Luny.
Gdzież jednak HPiZK do cudownego, magicznego klimatu poprzednich części, scenariusz ledwo trzyma się na nogach, jakby Hagrid spił go dwudziestoma litrami ognistej.
Wycięto i spłycono mnóstwo wątków - kto powiedział, że film MUSI trwać dwie godziny? Mogli przedłużyć jeszcze o trzydzieści minut.
Moją ulubioną zekranizowaną częścią wciąż pozostaje HPiWA.

Cyganicha

Raczej trudno Ci będzie zobaczyć, bo to właśnie była sztuka wystawiana w teatrze, w której niedawno zagrał Smile

Grace

Cassidy, zapomniałaś o roli Umbridge! Ona była świetna (najlepsza z całego filmu, nawiasem).

Cassidy V.

Jezusieńku, faktycznie O_o'.
Ach, ta moja pamięć.
Umbridge była KÓL.

Beverly

No, naprawdę była świetna ^^ Ta mimika twarzy, ten obiór, ten chód... Jejuś (;

Annline

A mi się jeszcze podobała ta krótka chwila opętania, kiedy Voldemort mówił
"Taki słaby, taki delikatny" o Harrym i Potter siedział na łóżku i strzelał karkiem xD
To było fajoooskie (:

Jadzia

oł kfik.
pani, która siedziała w rzędzie wyżej nazwała mnie kretynką. "co za kretynka". słooooodko *________________________*
a więc. przed filmem posiedziałam sobie w sali i potańczyłam do "Call on me", przede mną siedziała koleżanka, obok mnie Ań. To, że zaczęłam śmiać się już na samiuteńkim początku, wtedy, kiedy Pottuś siedział sobie na huśtaweczce i wyglądał jak wyglądał, chyba zapoczątkowało moją głupaffffę. śmiałam się najbardziej w scenie, kiedy Potter został opętany. "Rodzenie", mamusiu, gdybym nie czytała wcześniej waszych recenzji... xd
jeszcze nigdy nie prześmiałam całego filmu. w ministerstwie dostałam czkawki i wtedy zostałam Naczelną Kretynką Kina. miluuuuuusio.
O mamo, głowa mnie boli...

Giselle