Pod kudłatym łbem Gwendy.

humbelina

och, więc dobrze. Irys powiedziała, co jej się nie podoba, Fretka dała nam swoje negatywne emocje na tacy (no i jeszcze szklankę pretensji gratis!). czy to już wystarczy? czy długo jeszcze będziemy musieli się kłócić, zanim dojdziemy w końcu do wniosku, że to wszystko nie ma sensu i że tęsknimy za forum, na którym nie wybuchały konflikty. a przynajmniej nie tak często! przecież jeszcze niedawno ktoś powiedział, że nie podoba mu się atmosfera, która tutaj panuje i nagle wszyscy zaczęli się z nim zgadzać, nagle okazało się, że przecież na Gwendy jest tak źle i niedobrze.
potem znowu niektórzy nie za dobrze się rozumieli i zaczęły się konflikty - a przecież nigdy wszystkim naraz się nie dopasuje! bądźmy sobą, przecież przeciw lizusostwu też kiedyś strajkowaliście, choć obyło się bez kolorowych napisów.
jak dla mnie, to i tak jest źle i tak niedobrze - raz wszyscy aż za bardzo się kochają, potem ktoś powie jakieś jedno słowo, które zostanie opacznie zrozumiane i znów wybucha kłótnia.
a ja jestem totalną ignorantką, bo wiecie co? ja... ja nie zauważyłam jakoś tej złej atmosfery. staram się szanować i lubić - oczywiście na tyle, na ile to możliwe - wszystkich, choć owszem, nie zawsze mi wychodzi. nikt nie jest ideałem, możemy tylko dążyć do ideału, jak to jest polecone każdemu harcerzowi (a ja, wbrew pozorom, jestem harcerką, od siedmiu boleści, ale jestem). i naprawdę, nie potrafię, tu i teraz, w tym momencie, wypisać takiej ślicznej listy tego, co mi się nie podoba, bo prawda jest taka, że ja zawsze uważałam Gwendy za zbiorowisko ludzi... no... szczerze powiedziawszy, to właśnie takich z górnej półki. elity. i tak, wiem, że zaraz ktoś zacznie być przeciwko mnie, bo przecież my nie jesteśmy żadną elitą! ale pomyślcie logicznie - ile w Polsce jest takich młodych ludzi jak my? czytających, piszących, chcących się wypowiadać na ważne tematy? takich, co to kochają swoją mowę ojczystą, nie ćpają, nie zatracają się, bo mają lepsze pomysły na spędzanie wolnego czasu. prawda jest taka, że gdyby wszyscy byli tacy jak my, to nie musielibyśmy teraz nosić mundurków.
och, jak zwykle napisałam za wiele, za głupio i nie na temat. ale... ale wszyscy się tak mądrze wypowiadają, mówią co myślą. i ja też chcę. tylko że nie bardzo mi to niestety wychodzi.

Iris

tibby

retia

tibby

A chciałabyś Retiu, żebym ci wykrzyczała prosto w twarz, że mam cię dość i że nie znoszę kiedy piszesz choćby najmniejsy post?
Ja tą sprawę uważam za zamkniętą. Sprawę pomiędzy tą osobą a mną. Nie chcę jej odkurzać, bo nie czuuje potrzeby. Nie jest wielką zadrą w moim sercu. Dobrze mi bez tej osoby i kolejnych konfiltków, więc z łaski swojej nie każ mi n drugi raz pisać czegoś, o czym staram się zapomnieć. Nie chcę się denerwować.

retia

Zdecydowanie wolałabym, żebyś mi wykrzyczała w twarz (najprawdopodobniej ja odkrzyknęłabym to samo), niż gdybyś miała udawać i pisać takie zwodnicze posty.

Skoro rzeczywiście uważasz tą sprawę za zamkniętą, po jakiego muchomora pisałaś o niej w poprzednim poście? Mówiłaś, ze chcesz zapomnieć - a sama rozgrzebałaś starą ranę.

No cóż, widać źle pojęłam zasady wszechobecnego strajku. Późno już, dobrej nocy ;*

Ortoglotus FineVay

Żałuję, że jutro wyjeżdżam. Bo chyba zaczynamy dochodzić do czegoś konstruktywnego i już niedługo nie będzie wreszcie o co strajkować.

Iris i Humb otworzyły mi oczy na pewne sprawy, ale nie w każdym punkcie się zgadzam.

tibby

Mój błąd. Potrafię się przyznać.
Przytaczając ten przykład chciałam odpowiednio rozpocząć pisanie następnego wątku o pękpkach świata, które gryzą.

Niewiadoma

Zaczęłaś, więc dokończ.

Holly

Postanowiłam, że się wypowiem. W końcu mam prawo, no nie?
Czegoś tutaj nie rozumiem. Zaczęliśmy kłótnię od tego, iż Etka, poniekąd słusznie, przyznaję jej rację, zauważyła, że skopaliśmy fabułę. Zaznaczyła też, że jest to wina nas wszystkich, a nie poszczególnych osób. Niektórzy odebrali to jednak zbyt osobiście (tak, ja też byłam taką osobą) i, chcąc zlikwidować problem, po prostu zabili swe postaci. Ja zrobiłam to dlatego, że po pierwsze jestem osobą niekonsekwentną i po jakimś czasie Gwenville mnie znudziło, co mówię prosto z mostu, a po drugie wiedziałam, iż nic już tam nie wniosę. Moja postać pieprzyła się po kątach, piła z byle kim i wyznawała miłość wszystkim wkoło. Można więc określić ją jako bohatera niepotrzebnego, nic nie wnoszącego do akcji.
A potem nagle wybuchł strajk, którego do tej pory zupełnie nie rozumiałam.
Zresztą, teraz też uważam go za coś dziwnego. Jest dla mnie zwykłym paradoksem stwierdzenie, iż walczycie z 'wpychaniem brudów pod dywan', czy jakoś tak.
Zobaczcie, przecież Etka napisała, co myśli (chodzi mi o te pierwsze posty), czyli tych 'brudów' nie schowała, prawda? A potem zaczęły się jakieś bezsensowne kłótnie, których nie rozumiem. I przyznaję się do tego. Wybaczcie, może jestem jeszcze za młoda. I dlatego powiem wprost : ja nie strajkuję.
Och i jeszcze kilka kwestii. Mówicie, że kiedyś było lepiej, że Gwendy się zeszmaciło. Nie wiem, nie mogę tego potwierdzić, z prostego powodu zresztą; kiedyś mnie tu nie było. A potem ktoś nagle zauważa, że my nie powinniśmy się zachowywać jak dzieci przez to, że się obrażamy i takie tam. Ale zastanówmy się. Skoro piszecie, że kiedyś bardziej wam się podobało, chyba oczywistym jest, że robi się nam, nowszym użytkownikom, nieco smutno, prawda? Bo to, wbrew pozorom, ma wiele wspólnego z "było lepiej, zanim przyszli ci nowi i zaczęli robić z Gwendy bałagan, offtopowali i spieprzyli Gwenville". Tyle, że Wy, jako starsi użytkownicy z tej dawnej <i>Elity</i> tego nie rozumiecie.
Ignorancja. Cóż, może i jestem ignorantką, bo przez pewien czas nie zwracałam uwagi na tę całą manifestację, ale tylko dlatego, że nie rozumiałam o co Wam w niej chodzi. Dopiero po założeniu tego tematu i dokładniejszym zbadaniu wszystkich postów co nieco do mnie dotarło.
Dziewczyńskie fora. Nie zauważyłam (chyba kupię sobie soczewki, może pomogą?), abyśmy pisali pokemonem, robili z siebie Hot Trzynastki i w ogóle. Przecież większość pokazuje swoje prace (jeżeli nie wstawia ich bezpośrednio tutaj, to w informatorze zapewne) i przyjmuje krytykę, chce się czegoś nauczyć.
Moderatorstwo i adminki. Tak, tutaj mogę się zgodzić, że Tibby jest jedną z niewielu (a może jedyną?) osobą, która regularnie sprząta i poświęca swój czas na czyszczenie forum. Rozmawialiśmy o tym już kiedyś, myśleliśmy, iż zwrócenie uwagi delikwentom, którzy nie piszą prostego słówka 'znaleziono' w poszukuję, coś pomoże. Stało się inaczej, toteż powiedzmy, że akurat tę sprawę powinniśmy przedyskutować. No i nieobecność adminek także. I tak, jestem za wybraniem nowego administratora, który zjawiałby się częściej.
Ale strajkować nie będę. Dziękuję za uwagę.

Fretka

Ja bardzo chętnie zrezygnuję z funkcji moderatora, tutaj, na tym forum.
Nie czuję się odpowiednią osobą na to stanowisko. A zostałam nim, bo często bywałam na forum, ale teraz, skoro już mamy całe mnóstwo innych chętnych i nominacji, to ja się bardzo chętnhie usunę, bez zbędnych fochów i trzaskania drzwiami - gdzieś mi nawet radość z ulgą zaświta!

Holly, chodziło głównie o to, w jakim stylu odeszłyście z gwenville. Jasne, każdemu się po pewnym czasie rpg nudzi, ale można było zostawić postać w niebycie, jeśli nie ma się zaufania do moderatorów. Albo pozostawić ją, aby coś fabułowo rozwiązać - tak wyszło nieco, hm... złośliwie i mało dojrzale?
Każda postać ma potencjał, inna sprawa, że jest on marnowany.
Nie wymagam od nikogo, żeby jego postać była jakoś super moralna i wierna aż po grób jednej osobie. W niestałości emocjonalnej nie ma nic złego - problem tylko w tym, że gdzieś nam się poczucie estetyki i realizmu zgubiło.
Zależy w jakich realiach się żyje? Jasne. Ale pozapominaliśmy sobie, że gramy w świecie czarodziejów, społeczeństwa pełnego tradycji, na końcu świata, w małym miasteczku na krańcu Anglii. W latach 80. A nie w dyskotece w roku choćby 2000 Wink

Tu chyba był problem, już nie wracając do tych nieszczęsnych dwulinijkowców.

Penicylina

Tak sobie to czytam i się zastanawiam, czy to ma sens. Ogólnie to widzę postępy, bo kiedyś próbowałam o tym mówić, ale cóż, nie wyszło.
Sprawa nie tyczy się tylko Gwenville, z tego co przeczytałam, więc sama się przyłączę, chociaż też jestem tu niedługo i właściwie to nie chce mi się dłużej, bo tu faktycznie, Ort, sorry, ale już jest pokemoniasto.
W każdym razie, powodzenia.

Don Evek

Moderatorstwo i Administracja:
Chwila, Ev jeno spojrzy do grupy i zobaczy kto w niej jest. O - siedem osób plus moderator grupy. Co dalej? Trzech moderatorów pojawia się od święta, jeden odszedł z forum, a moderator grupy nas zupełnie olał. Plus powiem, że tak naprawdę, to kupę roboty odwala Tibby, nie jestem pewna, co pozostałe dwie moderatorki robią, bo nigdy nie widziałam od nich żadnych informacji na temat porządku.
Administracja. Mamy dwóch adminów, jeden od święta, drugi nas olał (bo to ten, co moderatorem moderatorstwa jest). Miło.
Więc proponuję, że jak Gwendy przyjdzie, to żeby do tych, którzy są prawei nieobecni odwołała ze swoich stanowisk (uprzednio informując o tym, oczywiście), a potem powołała nowych, oczywiście najpierw na okres próbny, bo jeszcze znowu będzie tak jak teraz.

Od tego, że to tak osobiście odebraliście się chyba porządnie zaczęło.
Poza tym, co do śmierci Twojej bohaterki - mój Morton znudził mi się już po kilku dniach. Ale mimo wszysto jednak go nie zabiłam. Może ja po prostu jestem dziwna?
Otoż nie.
Ja po prostu nie rozumiem, jak można zabić kogoś, kogo samemu się stworzyło, nadało ludzkie cechy, wygląd, charakter... Jak dla mnie to jest żywa osoba i mimo, że czasami dla żartu mówiłam "a może jednak zabiję Morty'ego?" to nie potrafiłabym tego zrobić. Cóż, on NA PRAWDĘ jest dla mnie żywy.
Ja uważam, że wy po prostu zrobiłyście głupio reagując tak impulsywnie na drobną krytykę.

Wiesz, to "wpychanie brudów pod dywan" to dlatego, że się wszyscy zirytowali, jak w temacie o Miasteczku Gwendowskim kilka osób zupełnie nas olało i dalej prowadziło sobie rozmowę "Gdzie jest X?" "Nie wiem, przyślij Z do Y, co?" "Okej, a co będą robić?". Cholera, jak widzicie, że się ludzie irytują i wytrząsają, to nie można zrobić konferencji na gadu?
Dalej - przypomniało nam się, jak to było ostatnim razem, gdy niektórym zaczęło się coś nie podobać, inni zaczęli wołać "PAX, PAX", aż w końcu o wszystkim się zapomniało i brudy zostały wepchnięte pod dywan, niestety.

Holly, ty chyba czegoś nie rozumiesz. My nie mówimy, że bez nowszych było lepiej... Albo inaczej, ja twierdzę, że było lepiej, bo była mniejsza różnica między użytkownikami, nie dzieliliśmy się na różne grupki, mieliśmy więcej wspólnych tematów, było więcej użytkowników, których na przykład ja bardziej lubiłam. Mówię to otwarcie - wolałam dawne Gwendowisko, ze względu na ludzi, chociaż teraz też niektóre nowe osoby lubię. Wiem, że nowszym może być przykro, ale chyba mam prawo powiedzieć, że kogoś bardziej lubię? Nie jesteśmy tu po to, żeby wszystkim mówić, że ochach kochamy was, jej jakaś ty śliczna, boshe, ojej i w ogóle!!! Jak ktoś tak myśli, to pomylił nas z Towarzystwem Wzajemnej Adoracji.
Owtop - moze niektórzy użytkownicy myślą, że owtop jest fajny. Owtop owszem, BYŁ fajny jak nie było takiego multum ludzi. A teraz śmietnik się robi od tego owtopu. A niestety, ja głupia na przykład, nie myślałam przyszłościowo witając nowych użytkowników mówiąc, że owtop jest fajny, śmiało owtopujcie, nie mamy groźnych moderatorów i my lubimy owtopować.

Pozwolę sobie się teraz uśmiechnąć (moze nieco szyderczo) i powiedzieć, że nikt naprawdę nikomu nie każę strajkować, czy się z nami zgadzać, więc nie musicie za każdym razem pisać "wybaczcie" Very Happy

Mi

Co mi się nie podoba?
i będę szczera
x. nie podoba mi się to całe: jesteśmy niewinni, po co robicie burdel, zawsze było dobrze. Kurdę, siedzę tutaj ponad rok i wcale nie zawsze było dobrze. Ludzie od pewnego momentu właśnie tak robili - wszelkie napięcia były usuwane bezboleśnie. I popatrzmy w jakim stanie jesteśmy teraz, zgadzam się, wpływ mieli ludzie, którzy przyszli. Holly, ja też kiedyś byłam nowym użytkownikiem, do tej pory nie czuję się starym bywalcem i jakoś z tego powodu nie płaczę. Bo nikt nie przychodzi i jest od razu atrakcją miesiąca. Trzeba sobie zapracować na szczególną sympatię, nie tylko tysiącami postów, ale czasem nawet kilkudziesięcioma postami.

x. moderatorzy się obijają względnie (no, prócz Tibby), adminki poleciały sobie w kulki. O jakiej władzy wy mówicie w ogóle?! Z jednej strony owszem, osoby odpowiedzialne za forum powinny się o nie troszczyć, albo po prostu zrezygnować, a nie siedzieć i czekać na zbawienie, bo narazie nie jest jeszcze źle. Ale patrząc na drugą stronę medalu, to się zastanawiam komu tak naprawdę zależy... bo ja nie pamiętam, czy ktokolwiek podjął JAKIEKOLWIEK działania, by dowiedzieć się, co się dzieje z modami, czy nie potrzebują pomocy, może mają swoje powody, przez które nie są w stanie sprawować swojej władzy. Wszyscy lecimy na łatwiznę, ja też, bo nigdy nie miałam na nic odwagi, nabałagańmy, a potem dojdźmy do wniosku, ze to ich wina. No to się nie dziwcie, że wam się roją elity.

x.Przepraszam, czy to już nie samoadoracja? Nie uważam się za złote dziecko, bo nim nie jestem. A jakby wszyscy byli tacy super, jak Irysek, humb i Ortek sądzą, to nie byłoby tego sporu. Mówić dalej? Skoro jesteśmy ludźmi elity, to powinniśmy mieć choć tyle szacunku i taktu, by po raz setny nie powtarzać, jakie to super, albo jakimi jesteśmy niedorajdami. Ludzie inteligentni, to chyba również ludzie uświadomieni swoich umiejętności, a nie czekający na poklask litości. Dalej? Nie wiem co to za noy przejaw kultury - olewanie ciepłym moczem. Panna Niewiadoma wraz z sharl chyba jednak wiedzą, może powinny o tym nowy podręcznik napisać. I niech mi tu nikt o wrednocie i chamstwie nie mówi, bo ja do tego szczytu mam jeszcze daleko - na tyle was szanuję, że odpowiadam na posty.

x. strajk. Wszyscy się uczepili wypowiedzi Ortka, jakby to była święta księga. So powiedziała już o różnorodności, więc weźcie poprawkę na odmienne poglądy, skoro sami oczekujecie indywidualnego traktowania.

x. Pen ma rację, pokemoniarstwo jest. Tylko oczywiście wszyscy kojarzą je sobie ze skrajną skrajnością, i że po raz setny się tworzy klub wzajemnej adoracji, pocieszania albo innych totalnych pierdół i głupot, to już się nie widzi. A jak człowiek wchodzi, daje swojego twora lub grafikę (za którą oczywiście cię potajemnie nienawidzą, jak to już kiedyś zacytowałam (dział" co i jak" bodajże)) to go obsypują ludzie pocałunkami, komplementami z księżyca i właściwie nie wiadomo, czy jest dobrze, czy źle. Czy to nie jest mdłe i różowe?