Pod kudłatym łbem Gwendy.

Niewiadoma

Ja też nie lubię Croppa. Ani House.
Ale naszczęście nie ma ich u mnie w mieście, hahaha! Jestem wolna!
Jest za to Prada -.-.

retia

Zara ... <33 *-*

Jadzia

A ja lubię House'a, ale boję się tam wchodzić, bo te śliczniutkie, słodziutkie panie z paznokciami na pięć metrów (te, co tam sprzedają) dziwnie się na mnie patrzą. Na moje kolorowe (kupiłam sobie tęczową!) apaszki i płaszczyk. I ostatnio ciągle mam jakąś spinkę we włosach. Na nie też dziwnie patrzą. Ale tam są śliczne bluzki z krótkim rękawkiem. (moja zółta z różową panterą:*)
Ja, jako osoba czywiście niemodna i bleee, kupiłam sobie buty, wyjątkowo nie balerinki, zielone, wygodne, ze skórki, ładne.
I idę sobie do szkoły, a te słit lalki się tak na nie patrzą.
Och, żeby je coś!
Ostatnio pokłóciłam się z nimi o mundurki.

Fretka

House jest drogi xd'

Jadzia

Moje bluzeczki krótkorękawkowe za dziewiętnaście złotych.
Niedrogi. (drogie ma wszystko inne, ale nie bluzeczki!)

Holly

Ja też House'a nie lubię ^^
A za Croppem nie przepadam.
Natomiast Troll ma takie śliczne ciuchy, że jak przechodzę obok to aż muszę wejść.

Iris

Lubię House'a. Totalnie mój styl. Tylko czasem jest drogo. Za drogo, chyba, skoro ostatnio wydałam siedem dych za koszulkę z Kermitem *chowa się pod stół*.
Chociaż przyznam, że w Anglii są o wiele fajniejsze ciuchy - wiem i z doświadczenia, bo mieszkam pod jednym dachem z siostrą, która sześć miesięcy każdego roku mieszka w Leeds, a jak ma dobry humor, to nawet mi coś przywiezie - chociaż i tak w tym raczej nie chodzę do szkoły, bo patrzą się na mnie jak na idiotkę. Boże, tak to jest, jak całe gimnazjum kupuje w trzech sklepach: Butiku, Ups!'ie i LogoShopie {nie pytajcie nawet, nie pytajcie... =='}.
Cropp zszedł na psy w momencie, kiedy kupiłam w nim pierwszą bluzę. Chyba tak na niego działam, przysięgam.
Za tu lubię H&M, jednak to nic, że najbliższe mam w Katowicach, albo Krakowie. Na jedno wychodzi, nie mam zamiaru jechać dwie i pół godziny w pekaesie, żeby jechać do jednego sklepy.

Jadzia

Nie pytam, co to LogoShop, bo wiem!
Tam kiedyś były takie urocze getry lleeggiinnssoowwee! Czerwone w białe kropki ^^'
Ale oczywiście zamknęli, bo po co:)).
Nie, ja tam nigdy nic nie kupiłam.
Bluzę jedną, białą.

Kyb

Wiecie, co ja ostatnio widziałam? Trampki, czarne, w białe grochy! Kupię je sobie, o ile jeszcze są, chyba że będą kosztować ponad 200 zł. Tak 120 mogę dać. Po prostu... śliczniusie!

Iteke

A ja chyba jestem ogólnie amodna. Nie lubię sklepów firmowych.
Od przypadku House ma jakieś fajne ciuchy. Zazwyczaj nie mam ochoty nawet wydawać kasy na jakąś fajną bluzkę, która kosztuje 80 zł. Wolę jakieś mniejsze sklepiki z "normalnymi" ciuchami. Jedynie czasami ubieram się z LogoShopie, ale też od przypadku.
Nie lubię zakupów. Może jestem nienormalna, ale męczy mnie to.
Czy tak najoryginalniejsze fatałaszki można znaleźć w lumpeksie. Ja się przyznaję, że czasami tam zaglądam.
Jedyne co uwielbiam kupować to perfumy i biżuteria.

Libby

buka

Tally Weijl wydawało mi się normalnym sklepem. Kupiłam w nim zwykłą bluzkę z kapturem na widok której moje kumpele przeżyły szok, że ja w tym "technosklepie" coś znalazłam normalnego. No to się wkurzyłam, bo mi się technosklepem nie wydawał.
Aż otworzyli go w Plazie. Matko. Nawet ja nie kupiłabym tych różowych bolerek.
Muszę dogłębnie szukać, żeby znaleźć coś dla mnie, ale na przykładzie widać, że się zdarza.
Troll? Może być. Szkoda, ze ikseski wyglądają tam ja elki w innych sklepach.
Czemu wszystko jest na mnie za dużeeeeee?

Bastet

na mnie też mało rzeczy pasuje, bo jestem wysoka i chuda, więc albo coś jest za małe, albo za szerokie...

Rogatek

Troll? Numeracja jakaś dziwna, wszystko na mnie za duże.

Ja tam koHam H&M, Cropp Town i Reserved.
A w kropkach to jestem zakochana- obecnie połowa mojej garderoby to w ten deseń jest. Smile

Holly

Rzeczywiście, nawet JA chodzę w XS bądź S w Trollu.
Ale no cóż, nie narzekam ^^
W Croppie też ciuchy są wielkie.