Pod kudłatym łbem Gwendy.

Lem

Potwierdzam.
Edward jest jedyną rzeczą (?), która w tych książkach nie szkodzi (aż tak bardzo).

A ja przeczytałam kilka książek Coelho, niektóre nawet mi się podobały, ale niektóre były naprawdę do niczego. Fakt, wszystkie są pisane na jeden motyw i są okropnie sentencjonalne.
(Ale Jedenaście minut przeczytałam dwa razy.
A już przez Piąta górę nie dało się przebrnąć)

edit Lśnienie byłoby naprawdę świetną książką, tylko że ją umiejętnie zamordowałam, czytając w dwudziestu krótkich odcinkach oddalonych czasowo w pełnym dziennym świetle.

Ett.

Czytałam to tylko raz w nocy, doszłam do momentu ze zwierzętami z żywopłotu i prawie piszczałam, kiedy na półce przewaliły mi się książki.
Jestem jednak cholernie słaba psychicznie, skoro nie mogę spać po żywopłotach Mr. Green

Lem

Ja w ogóle mam za słabą psychikę na Kinga. Co prawda czytałam Lśnienie w dzień i przy ludziach, więc miałam punkt zaczepienia w rzeczywistości, ale i tak przez jakiś czas rozglądałam się po wannach Mr. Green

(a jakieś idiotki zmierzające na wycieczkę szkolną pociągiem do Malborka się ze mnie śmiały jak zobaczyły co czytam...!)

Iris

Ale ja wiem, że lepszy jest Mistrz i Małgorzata, tylko są wakacje i od czasu do czasu potrzebuję jakiegoś odmóżdżacza, nyo. <:

a Edward jest fajny chociażby ze względu na imię. mam przez to ochotę napisać jakiegoś ficka o Edwardzie, który mieszka w Szkocji. XD
ale mój słomiany zapał spowoduje, że skończy się na szablonie i prologu, buhaha.

Lem

Zmierch odmóżdża aż za bardzo i to jest ten problem Mr. Green

Ett.

Wanny są masakryczne. Czasami dziękuję za mój prysznic, naprawdę.
(ale jak zobaczę kiedyś takie zwierzęta wycięte z żywopłotu to mnie chyba będą z ziemi zbierać x.X)

Jeśli chcesz się odmóżdżyć, to na własną odpowiedzialność, iris ;p
Wiesz, ta książka momentami boli. W drugiej i trzeciej cześci dużo częściej i bardziej niż się spodziewasz.
(ale może to dlatego, że ja jestem anty... no. xd)

Lyssan

O mamo.
A kiedy w trzeciej ona całuje...
(chyba zaliczyłam kolejnego zgona. nie chcę o tym myśleć.)

Lem

Też mam prysznic Mr. Green

(ale nie boję się żywopłotów, chociaż mam
ale bez zwierzątek wyciętych)

Ta książka często boli.
Jacob o.O

Marjorie

Coelho to dla mnie trochu niższa kategoria (pisanina dla naiwnych nastolatek?). Próbowałam z Pielgrzymem, ale nie przeszło.

Lśnienie za to jest obłędne (czytałam róznie, raz w dzień, raz w nocy, z prawie miesięczną przerwą... ale! *_*). Do wanien i wind przez jakiś czas podchodziłam nieufnie, przeszło na szczęście. Ale do zwierzątek z żywopłotu nie podejdę. Nie! Mowy nie ma x_x

Lem

Pielgrzyma to ja też nie potrafię.

Ett.

Wilkołaki są masakryczne. Fuuj.
(ale Edward nie lepszy - zachowuje się jak jakaś słitaśna maskotka dla dużych dziewczynekk i ja się pytam: z której strony on jest wampirowaty?!)

Próbowałam jedynie Alchemika, dawno, daaaawno temu.
Porywające xddd

Nike

Przed chwilą skończyłam "Jeźdźca miedzianego".

Lem

Hah, a ja przeczytałam Cmętarz zwieżąt.
Podobał mi się bardziej niż Lśnienie.
(tak chyba nie powinno być?)

Marjorie

Ja próbuję skończyć Desperację. Z naciskiem na próbuję x_x