Pod kudłatym łbem Gwendy.

Fretka

Pytaj Niewiadomą. Powinna wiedzieć o szkolnictwie dzisiejszym - wcześniejszym nie wiem.

A.

Mnie właśnie zawsze też to interesowało.
Bo ja nie mogę się w tej angielskim szkolnictwie odnaleźć.
Musi mi to ktoś wytłumaczyć łopatologicznie. ^^'

Pedofilem?!
Zresztą, kto tam wie, co Rowling wymyśliła. Very Happy

Fretka

Ja się zastanawiałam, czy dzieci do jedenastego roku życia chodzą do szkoły.
No bo wyobrażacie sobie dziesięcioletniego Malfoy'a w mugolskiej szkole? -.-

Beverly

Fretka

Bev, nie moga się obijać do jedenastego roku życia xD
Nie umieliby przecież ani pisać, ani czytać. Ani geografii by nie znali, ani liczyć by nie umieli. Ciemnota jak za średniowiecza.
A w Hogwarcie nie mają przecież matematyki.

I wychodzi na to, że jesteśmy od nich mądrzejsi. Wyobrażacie sobie, że oni nie umieją rozwiązywać równań? xD Albo... nie wiedzą jak pisze się rozprawkę? xDDDDDDDDDDD

Beverly

No mówię przecież.
Muszą istnieć jakieś szkoły, które przygotowują ich do nauki w szkole magii.

A.

To jest dopiero pytanie retoryczne.
Bo ja praktycznie od zawsze zastanawiam się, gdzie ich uczą matematyki. Bo przecież muszą jakoś odmierzać na eliksirach, nie? Ktoś ich musiał tego nauczyć. I czytać, i pisać, i liczyć, i wielu, wielu innych rzeczy,
A na prawdę nie wyobrażam sobie Malfoya w mugolskiej szkole.

Ron miał niebieskie oczy. O.

Beverly

Ja pytałam o Charliego, A.gatko. Bo z tym Ronem to jużeśmy sobie ustaliły. Ginny miała orzechowe, Ron niebieskie. A ich rumuńskosmoczy brat?

A.

Idę po <i>Tezaurusa</i>. --'

Edit. Nie ma ani słówka o Charliem.

Ja zawsze staram się pisać zgodnie z kanonem, ale nie zawsze się udaje, niestety.

Fretka

A ja myślę, że arystokracja miała prywatnych nauczycieli.

Beverly

No tak, Etko, arystokracja, a reszta? Na przykład tacy Weasley'owie? Przecież oni byli biedni, nie było ich stać na prywatnych.

A.

Mi się wydaje, że resztę rodzice uczyli.
Na przykład taka pani Weasley.
Jestem pewna, że ona bardzo dobrze potrafiła wytłumaczyć. ^^'

Fretka

No dobra.
Jest sobie rodzina czarodziejów. Biedna i nie ma jak wynająć nauczycieli.
A jeśli rodzice sami dzieci nie nauczą? Jesli przyjada do Hogwartu nie umiejąc pisać/czytać/liczyć? Co wtedy?

Byłabym skłonna uwierzyć też, że to Ministerstwo funduje dzieciakom naukę xd' Ale to w ostateczności.

Beverly

E tam, ja się nad tym nigdy nie zastanawiałam, bo praktycznie zawsze pisałam o dzieciach mugoli (chociaż jedno z rodziców musiało być mugolem), no a w przypadku Connie nie wracałam do jej przeszłości xD

A.

Hm, ale czemu rodzice mieliby ich nie uczyć?
No nie wiem, w takim wypadku to może je posyłali do tej szkoły. Tylko ci bogaci materialiście z hoplem na punkcie czystej krwi nienawidzili mugoli.