Pod kudłatym łbem Gwendy.

humbelina

Och, no i właśnie dlatego ja obstaję przy tych 'przedszkolach'! Coś takiego musiało istnieć, no. Bo przecież weźmy takich Wesleyów - nauczycielki prywatnej na pewno nie mieli, bo ich nie było stać, do mugolskiej szkoły ich nie posłali, bo przecież maluchy od dziecka wiedzieli o magii i tym wszystkim, a skoro żadnego przedszkola nie było... No nie wiem. Naprawdę nie wiem.

Lady Em

Te przedszkola wcale nie są takie głupie.

buka

Tak, to już bliższy mnie pomysł. Ale nawet jeśli, to spójrzcie. Ile my się nauczymy do 11 roku życia? Edukacja trwa jeszcze wiele lat, by móc potem pracować. A czarodzieje? Nawet jeśli do tych 11 lat nauczono ich liczyć, czytać, pisać i innych głupot, które my także umieliśmy w wieku 11 lat, to co dalej? Dumbi nie gwarantuje dalszego kształcenia w mugolskich przedmiotach. A powinien. Bo co po czarodzieju, który umie wyczarować bukiet kwiatów, a nie potrafi policzyć czegoś ambitniejszego niż tylko "Jaś posadził kwiaty w ogródku..."? Tej sprawy też nie rozumiem, przyznam szczerze.

haina

Wydaje mi się, że rodziny biedne stawiały na indywidualne kształcenie, bo nie miały pieniędzy, a bogate wysyłały do przedszkoli. Bo im się nie chciało bachorami zajmować ^^

(przedszkole dla elity Smile

)

Lady Em

O. Takie rozwiązanie chyba najlepsze.

Beverly

A może oni zwyczajnie byli mądrzy z natury. Nie no, nie wiem. No bo chyba tych przedszkoli nie mogło być, bo przecież... no kurczę, oni chyba się nie znali przed szkołą. A nie wiem. Myślcie se co chcecie, mnie to do szczęścia nie potrzebne.

Niewiadoma

Pssst! Myślę, że nawet pani Rowling nie zna odpowiedzi na to pytanie. Myślę, że tego nie dopracowała tak do końca XD.

Lady Em

Właśnie dlatego się nad tym głowimy, Niewiadoma Wink

.

Niewiadoma

Ekhm. No tak Wink

.
Ale ja tylko udaję blondynkę.

Wydaje mi się, że chodzili normalnie do szkół mugolskich. A to, że się nie znali to może...przypadek?

Lady Em

Mi się też kiedyś wydawało właśnie z tymi mugolskimi szkołami. Ale jak czytam te posty i jak mi zaczyna wyobraźnia pracować, to całkiem głupieję.

A.

Ja zawsze byłam za tym, że rodzicie ich uczyli.

Beverly

A ja się nigdy nad tym nie zastanawiałam.

buka

Ja się właśnie zastanawiałam. Nad tym, co robili przez 11 lat. I o żadnych konkretnych wniosków nie doszłam, mam tylko jakby... kilka opcji jak mogłoby być. To nam Rowling zadała zagadkę, no.

Iris

Nie no, to w ogóle jest takie dziwaczne trochę... może Joaśka po prostu nie pomyślała o tym? Very Happy

Ja sądzę, że i tak siedzieli sobie w domu i... no, siedzieli. Co prawda nie ma jakichś strasznie dużych wskazówek, ale wygląda na to, że Ron spędzał dzieciństwo z Fredem i Georgem w domu i coś tam próbowali czarować (chociażby zamieniali misie w pająki, ale nie pamiętam dokładnie, jak to z tym akurat było. ^^)

haina

Według mnie, każde rozwiązanie jest dobre (a skąd wiecie, że się nie znali [np malfoy i crabbe/goyle]?).