Pod kudłatym łbem Gwendy.

Lilith

Wszędzie chcę wsadzić wampira _^_

Cisza

"Ornamentyka" (przerost formy nad treścią) i pączkujące wątki. Sceny walk, nad którymi się męczę. Sceny romantyczne, nad którymi się skręcam. Bohaterowie, którzy mają skłonność do postępowania wbrew mojej woli (paradoksalnie, dotyczy to bardziej tych, których sama skonstruowałam, niż tych "pożyczonych".) i doprowadzania mnie tym samym do załamania nerwowego. Perfekcjonizm.

humbelina

Moją największą wadą jest akcja, której nie ma praktycznie w żadnym moim opowiadaniu. Wszystko, co moje, jest takie mdłe, nijakie, nudne. Potrafię lać wodę bez końca, a moi bohaterowie nawet przez dziesięć rozdziałów mogą jeść obiad.

maruda

Oo! Trafiłaś w sedno, Humb. Wink

Mam dokładnie to samo. Ludzie twierdzą, że potrafię pisać świetne refleksje et cetera, natomiast za cholerę nie mogę sobie wymyślić porządnej akcji - wszystko już było, wszystko już znane, albo w ogóle wszystkiego brak. I jak sobie z tym poradzić? ^.^

Penicylina

I ja się podpisuję pod postem humbeliny. Akcja to przekleństwo.

maruda

Tylko że, wielgachne niestety, na niej się wszystko opiera.. xP

Amber

Z ortografią i interpunkcją nie mam problemu, dzięki Bogu. Ale z resztą mam wielki problem, niestety. Sad

Mianowicie:
1. Opisy - wychodzą mi często za długie i czasami zupełnie nie na temat.
2. Dialogi - troszkę nieprawdziwe. I do tego nie mam pojęcia, jak je poprawnie zapisywać (gdzie z dużej litery, gdzie kropka, a gdzie przecinek itp.)
3. Akcja - u mnie trochę się ciągnie. Bo mam wrażenie, że jak napiszę coś dynamicznego, to mi nie wyjdzie.
4. Romanse - zawsze musi być u mnie wątek miłosny. Problem w tym, że nie umiem tego za dobrze opisać.
5. Marys Sue wkrada się czasami, ale ją zwalczam ^^
6. Fabuła, której praktycznie nie ma. To znaczy mam w głowie ułożony plan wydarzeń, ale jak mam pisać, to wszystko zmieniam. Piszę na bieżąco i strasznie długo. I porzucam opowiadania po pierwszych rozdziałach.

Pomocy!!! Very Happy

Może z pisania zrezygnuję. Tylko chyba za bardzo kocham to robić. Wink

Ortoglotus FineVay

Prowadzenie akcji, niestety. Bozia pozbawiła mnie umiejętności przeciągania jednego wątku na dziesięć stron. Dlatego nie piszę z reguły opowiadań z dynamiczną akcją, raczej coś w stylu NADzwyczajnie (http://www.gwendy.fora.pl/nadzwyczajnie-t1010.html), które to opowiadanie było co prawda napisane raczej z nudów i dla zabawy niż dla samego pisania, jest słabe, ale jednak.

A.

O Boże. >.< U mnie zero akcji przez siedem rozdziałów + prolog. Nic, nada. Za tą ciągle rozpoczynam jakieś wątki i ich nie kończę, a zaczynam następne. No i opis miejsc i wyglądu... Tego to już w ogóle pisać nie umiem. Za to nad tym, co ktoś czuje, mogę rozwodzić się przez 50 stron. To samo z ich przemyśleniami itp. Dialogi są okropne. Ortografia i interpunkcja to już swoją drogą.
Jak już mówiłam, jeśli chodzi o akcję, to mam tak jak Humb. Jeden wielki null. Laughing

Bastet

a moim słabym punktem jest brak pomysłu, o. Mam pomysł na początek, na jakieś odległe rozdziały, a na drugi, trzeci, czwarty nic, noooo.

A.

Oj, oj, Bastecik, pod tobą też sie podpisuję, no!

Lady Em

A ja nigdy nie mam pomysłu na początek. Dalej się zawsze coś wymyśli.

A.

Ja mam problem baaardzo odwrotny.

Ortoglotus FineVay

Ja tak samo ^^

Może lepiej będzie, jak ograniczę się z pisaniem do swoich wierszowanych grafomanii, niektóre z nich przynajmniej MI się podobają.

A.

Ortek! Nie!
Wierszyki są boskie, ale ja chcę opowiadanieeee...!