Pod kudłatym łbem Gwendy.

Grace

Ja też. To ciągłe lanie wody.
Ja też nie pokazuję moich prac, jedynie wypracowania na polski. Gdyby mamusia je zobaczyła, poległaby na miejscu.

Amarina

Annline

Ale wiecie co? Ja bym w sumie chciała pokazywać swoje prace. Nie rodzicom, tylko jakimś profesjonalistom, czy coś, żeby mi powiedzieli, czego w nich brakuje, co jest źle, co należy poprawić. To właściwie byłoby całkiem dobre...

Amarina

To jeszcze. Ale problem taki, że trudno znaleźć kogokolwiek, kto wydał książkę i się na tym zna. I jaka szansa, że zechce to przeczytać? Mieszkam w małym mieście, daremny trud, nie znajdę nikogo.
A co do swojego nowego polonisty mam mieszane uczucia, więc i pokazanie zwykłemu nauczycielowi odpada xD

Fretka

Brrrr, ja bym swojej polonistce własnych tekstów nie pokazała. Wypracowania mogę dla niej pisać, czemu nie, ale... nie, nie ma mowy xd

Marjorie

Też chciałabym komuś pokazać moje prace. Ale... no... Nie ma komu O.o A polonistce nie pokażę, bo ona się wg mnie z literaturą gryzie.

Annline

Moja polonistka... cóż na ogół jest nowa, bo to nowa szkoła i mogę śmiało powiedzieć, że nadal jej nie znam, ale już się DOMYŚLAM jaka jest.
Ograniczona baba dyktująca definicje i lubiąca patos. Nienawidzę jej.

Amarina

A mój polonista z kolei milczy, nie naprowadza nas na nic, zada jakieś pytanie, będzie cisza przez parę minut, zada kolejne... I koniec lekcji. Taki monotonny, nazbyt spokojny, o dyskusji z nim nie ma mowy. Ale mam spokój, rzadko pyta, zadania też rzadko...
Plusy i minusy, trudno, nic nie poradzę.
A o ile kółko literackie będzie, to pewnie on będzie prowadził, ech.

Annline

Tacy ludzie są okropni! I niby czego my mamy sie nauczyć? A nas baba ciągle śmie nazywać "przyszłą elitą". Z NIĄ nie będziemy elitą, oj nie. W ogóle ta szkoła jest PRZYNAJMNIEJ dziwna. Ma o sobie wysokie mniemanie.

Amarina

Wiesz, teoretycznie mi polski jest potrzebny tylko do matury, bo jestem w biol-chemie. A właśnie ten mój kochany polonista kosi w klasach z polskim rozszerzonym, więc nie wiem, czemu nas tak olewa. Uważa, że jesteśmy gorsi?
I do tego jest naszym wychowawcą, słodko.

Marjorie

Moja nie umie czytać xDDD Niby płynnie, ale się myli, wyrazy przekręca. A jak wiersz recytuje, o zgrozo!, uszy więdną. Zdecydowanie lepiej prowadzi lekcje gramatyki.

A co do słabych punktów... Nigdy nie wiem, kiedy postawić apostrof przy odmianie imion i nazwisk -.-

Shenique

Oj w odmianie imion i nazwisk też leże jako, tako... I jeszce dialogi... zanim napisze jakiś SENSOWNY dialog to .. nie no aż tak źle nie jest no ale, no

maruda

O, Molly, mam dokładnie to samo. A mój największy słaby punkt? Za bardzo skupiam się na przemyśleniach i refleksjach, zapominając całkowicie o akcji, i potem wychodzi z tego guma do żucia.

Lady Em

Cassidy V.

Mój najsłabszy punkt? Eee... mam słabość do powtarzania rzeczy oczywistych i raz już opowiedzianych. Ale usilnie nad tym pracuję. Dlatego jeżeli piszę coś dłuższego, po zakończeniu zostawiam to w spokoju na kilka tygodni i dopiero potem poprawiam, patrząc na tekst bez emocji, z boku. A i tak czasem coś się wymknie.

Moja polonistka? W porządku babka, tylko myli się czasem przy czytaniu, źle czyta niektóre nazwy własne i najczęściej wszystko robi po swojemu - nawet, jeśli zapyta nas o zdanie, to i tak wyjdzie na jej.