Forum Pod kudłatym łbem Gwendy. Strona Główna Pod kudłatym łbem Gwendy.
Dla elyty, rodzynków w czekoladzie, śmietanki w kawie, po prostu nas.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pierwszy gniot, czyli od czego się zaczęło...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 41, 42, 43  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pod kudłatym łbem Gwendy. Strona Główna -> O czym pisarz wiedzieć powinien
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beverly




Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 4414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze świata marzeń i iluzji

PostWysłany: Czw 17:28, 08 Lut 2007    Temat postu:

No nie wiem... Ale kłócić się z Tobą nie zamierzam, no. Jeszcze jeden dzień, cierpliwości Razz Pokwikacie, aż miło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
A.




Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 3342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: nie wiesz? nieważne.

PostWysłany: Czw 17:50, 08 Lut 2007    Temat postu:

Niedługo będziecie mogły pokfikać ze mnie, jak swoją dodam. Razz

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez A. dnia Czw 23:21, 08 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
buka




Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 2583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosn

PostWysłany: Czw 18:41, 08 Lut 2007    Temat postu:

Ale powiedzcie, że z mojej tfurczości też się kwikało miło, proszęęęęę *zalotnie mruga oczami*
Bo mnie, szczerze mówiąc, najbardziej rozwaliły komentarze Libby Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Libby




Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 1825
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin. Tak zwany.

PostWysłany: Czw 18:44, 08 Lut 2007    Temat postu:

*kłania się* a mnie bawiło ich pisanie xD. Genialne po prostu opowiadanie, logika dwunastolatków.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
buka




Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 2583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosn

PostWysłany: Czw 18:52, 08 Lut 2007    Temat postu:

To ja zachęcona Waszymi reakcjami i tym, ile radości dał Wam mój gniot, chyba jeszcze z jeden rozdzialik przepiszę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
A.




Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 3342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: nie wiesz? nieważne.

PostWysłany: Czw 21:06, 08 Lut 2007    Temat postu:

Pisz, pisz, chętnie się pośmieję.
A kfikało się bardzo miło. [:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beverly




Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 4414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze świata marzeń i iluzji

PostWysłany: Czw 21:35, 08 Lut 2007    Temat postu:

Taaak, pisz, Buko, piiiisz!!! Very Happy Wiecie co? Jak tak czytam te Wasze gnioty, to mi się wydaje, że ze mną tak źle nie było... Nie bić!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
A.




Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 3342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: nie wiesz? nieważne.

PostWysłany: Czw 22:39, 08 Lut 2007    Temat postu:

Przecież ja się cały czas o to kłócę. Że większych gniotów od moich nie ma Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beverly




Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 4414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze świata marzeń i iluzji

PostWysłany: Czw 23:00, 08 Lut 2007    Temat postu:

Przez grzeczność nie zaprzeczę *zaciesza i uchyla się przed poduszką rzuconą przez A.*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
A.




Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 3342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: nie wiesz? nieważne.

PostWysłany: Czw 23:18, 08 Lut 2007    Temat postu:

Szkoda, że te czasu, jak to pisałam, już minęły. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beverly




Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 4414
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze świata marzeń i iluzji

PostWysłany: Pią 12:58, 09 Lut 2007    Temat postu:

Aaaach. Już jestem w domciu. Cieszycie się? Uwaga, gniot Beverly:

- Mandy! Mandy wstawaj!- Parvati potrząsała moim ramieniem.
- Moment… Nie wyspałam się jeszcze, bo wczoraj poszłam spać naprawdę późno…- jęknęłam, przykrywając głowę poduszką.
- Przestań! Musisz wstać, bo dzisiaj jedziemy do Harry’ego!- krzyknęła Hermiona, odkrywając mnie.
- Do Harry’ego?- sens tych słów jeszcze do mnie nie dotarł, ale postanowiłam wstać z własnej woli.- Mogłybyście się zlitować!
- Am! Nie wiesz przypadkiem, gdzie jest moja bluzka?- zawołała z łazienki Lucilla.
Westchnęłam, podnosząc spod jej łóżka czarny top z różowym napisem. Rzuciłam go w stronę drzwi od łazienki, które gwałtownie się otworzyły. W efekcie Lucilla dostała w twarz swoją bluzką.
- Wybacz, Lucil!- rzuciłam przepraszająco, uchylając się od uderzenia poduszką, do którego właśnie szykowała się przyjaciółka.- Nie! Nie chcę wojny na poduszki, bo znowu wszędzie będzie latał kurz, a sama wiesz, że jestem uczulona… Ała! Lucillo, przestań! A… psik!- kichnęłam, zasłaniając usta dłonią.- Widzisz? Już kicham!
- Dobra, rozejm!- Lucilla z powrotem wlazła do łazienki.
Pochyliłam się nad szafką i wyjęłam z niej ciuchy (beżowe biodrówki, kremowy top bez rękawów, zawiązywany na plecach, jasną bluzę z kapturem, no i bieliznę). Zamówiłam sobie łazienkę po Lucilli i zaczęłam rozmyślać nad stanem zdrowia Harry’ego. Poczułam wyrzuty sumienia, bo przez dłuższy czas nie zawracałam sobie nim głowy. A przecież jest moim przyjacielem…
- Hej! Am!- Lucilla pomachała mi ręką przed twarzą.- Możesz już wejść!
- Co? … Eee… Dzięki, już idę- złapałam w obie ręce ubrania i weszłam do łazienki. Nalałam pełną wannę wody z bąbelkami i zanurzyłam się w niej aż po czubek nosa. Poleżałam chwilę, myśląc o złych wydarzeniach ostatnich tygodni. Żałowałam Harry’ego, żałowałam Isabel, żałowałam Jean i wreszcie żałowałam siebie… Bo ja tak przeżywałam te wszystkie wydarzenia… Wydarzenia związane ze strasznym starciem Harry’ego z Voldemortem (z którego mój przyjaciel ledwie wyszedł cało), ze śmiercią Is i Jen, z okropnym koszmarem mojej siostry… Wyszłam z wanny, a woda wraz z pianą ściekały z mojego ciała i włosów prosto na podłogę. Owinęłam się ręcznikiem. Po kilku minutach wyszłam, już ubrana, kończąc kręcić włosy różdżką.
- Wow! Wyglądasz świetnie!- krzyknęła Lucilla równocześnie z Hermioną.
- Eee… Dzięki. W końcu muszę się wystroić i „ufryzować”, żeby Harry’emu było miło…
- On już na sam twój widok wyzdrowieje!- wykrzyknęła Lavender, ale kiedy natrafiła na urażone spojrzenie Hermiony, szybko wymamrotała ciche „przepraszam” i zniknęła w łazience.
- Dzisiaj jesteśmy zwolnieni z lekcji, bo do niego jedziemy- mruknęła Lucilla.
- Ale… Tylko ja, ty, Am, John i Ron… Dlaczego Lav i Parv nie jadą?- zdziwiła się Hermiona, szepcząc, aby Parvati nie usłyszała. Jednak słyszała…
- Ja nie chcę. A Lavender… Lavender…- zamilkła.
- Parvati, powiesz?
- No dobra. Ona nie chce się spotykać z Ronem. Bo nadal cierpi po ich rozstaniu…
- Biedna…- westchnęła Lucilla i znów wpadłam w niemiły nastrój.
- Musisz się tak częściej czesać- powiedziała do mnie Hermiona, chcąc zmienić temat.

~*~Dwie godziny później~*~
- Panno Mounters, proszę szybciej!- ponaglała mnie profesor McGonagall, machając ręką w stronę niewielkiego, podartego buta.
- Już idę- dotknęłam palcem trzewika i poczułam mocne szarpnięcie w okolicach pępka. Wnętrzności przewróciły mi się do góry nogami. Zemdliło mnie na moment, ale już po chwili pozwoliłam Johnowi pomóc się podnieść z twardej podłogi. Otrzepałam spodnie. Rozejrzałam się dookoła i uznałam, że znajdujemy się w Klinice Magicznych Chorób i Urazów św. Munga.
- Będziemy wchodzić po kolei- zdecydowała Hermiona, wskazując dłonią szare drzwi.- Najpierw ja i Ron, a potem Mandy, Lucilla i John. Dobra?
- W porządku. Będziemy w herbaciarni. Jak już wyjdziecie, to po nas przyjdźcie- pociągnęłam rodzeństwo Robertsów za sobą na piąte piętro szpitala.- Musimy zostawić ich samych- wyjaśniłam, odpowiadając na ich pytające spojrzenia.
- Dzień dobry- rzekła wyraźnie Lucilla, siadając przy najbliższym stoliku w herbaciarni.
- Witam- odparła pulchna kobieta, mająca zawiązany w pasie fartuch.- Coś podać? Herbatkę? Kawę? Ciasteczka?
- Poprosimy talerz ciastek, dwie kawy i herbatę- zamówił John, po krótkiej konsultacji z nami.
- Ciekawe, co z nim jest. Myślicie, że nas pamięta?- zastanawiałam się na głos.
- Chyba nie…- zawahała się Lucilla.- No bo chyba całkiem stracił pamięć…
- Nie wiem. A może jednak?- powiedział John z nadzieją.
Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, piliśmy herbatę i kawę i jedliśmy herbatniki. Po kilkudziesięciu minutach zjawił się Ron. Był jakiś taki… dziwny. Jakby odrętwiały.
- Idźcie już do niego- rzekł.
- Co się stało?
- On nas wcale nie pamięta.
- A czego ty się spodziewałeś, stary?- zdziwił się John.- Myślałeś, że po takim wstrząsie facet rzuci się wam na szyje i zacznie ściskać?
- Nie, ale… W ogóle nas nie kojarzy. I od nowa będziemy musieli budować…- zaczął.
- …fundament naszej przyjaźni- dokończyła Hermiona, pojawiając się nagle, cała zapłakana.- On…- pociągnęła nosem.
- Wiemy, nie pamięta was…
- Wszystkie nasze przygody wyleciały z jego pamięci- rozpaczała Hermiona.- Nic już się nie liczy…
- Nie płacz, Hermi- Ron mocno ją przytulił, a ja, John i Lucilla zjechaliśmy windą na czwarte piętro, gdzie leżał Harry. Z drżącym sercem pchnęłam szare drzwi i weszłam, a za mną Lucilla i John.
Moim oczom ukazała się wielka sala. Stały tam trzy łóżka (każde w kącie). Jedno było puste, na drugim leżała mała dziewczynka (mogła mieć siedem lat), a na trzecim…
- Harry?- szepnęłam.
Przyjaciel miał zamknięte oczy, ale otworzył je, słysząc mój głos. Obrzucił nas zniesmaczonym spojrzeniem i westchnął.
- A ty kto jesteś?- zwrócił się do mnie z wrogą miną.
- M-m… Mandy- wyjąkałam.
Harry sprawiał przez moment takie wrażenie, jakby wysilał pamięć. Po chwili na jego twarzy ukazał się wyraz triumfu.
- Amanda Moters?- spytał.
- Mounters- poprawiłam go, uszczęśliwiona.
- John… Ty jesteś John Roberts- rzekł stanowczo, wskazując palcem Johna.- A ty… podejdź bliżej, nie bój się. Ty jesteś… Ciebie nie pamiętam. Nie… Czekaj… Lucie?
- Lucilla…
- Właśnie. Lucilla. Siostra Johna. Tak?- zapytał z nadzieją Harry, a „Lucie” kiwnęła głową.
- Pamięta!- szepnęła do mnie.
- Pójdę po Rona i Hermionę- zaproponowałam.
- Rona? Hermionę? Gdzie oni są? Gdzie jest Ron? Gdzie Hermiona?
- Moment, Harry.
- Harry?
- No… tak. Harry. Ty jesteś Harry. Harry Potter.
- Harry Potter?- dziewczynka, leżąca dotąd nieruchomo na swoim łóżku ocknęła się na dźwięk nazwiska Harry’ego.
- Ron! Hermi!- wybiegłam z sali, kierując się do herbaciarni.- On pamięta! Chce was zobaczyć…
- Naprawdę?- Hermiona zrobiła uszczęśliwioną minę i pobiegła za mną, ciągnąc Rona za rękę…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
A.




Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 3342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: nie wiesz? nieważne.

PostWysłany: Pią 15:05, 09 Lut 2007    Temat postu:

Beverly napisał:

- Wow! Wyglądasz świetnie!- krzyknęła Lucilla równocześnie z Hermioną.
- Eee… Dzięki. W końcu muszę się wystroić i „ufryzować”, żeby Harry’emu było miło…
- On już na sam twój widok wyzdrowieje!- wykrzyknęła Lavender, ale kiedy natrafiła na urażone spojrzenie Hermiony, szybko wymamrotała ciche „przepraszam” i zniknęła w łazience.


Już na sam jej widok wyzdrowieje? To może zaczną ją sprzedawać na receptę? ^^
A imię Lucilla... Cód, miud i ożeszki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iris
Moderator



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pią 15:07, 09 Lut 2007    Temat postu:

O ile się nie mylę, napisałam to w pierwszej klasie podstawówki. Tragizm tego czegoś przeraża mnie pod każdym względem, no, ale czego można oczekiwać od prawie ośmioletniego dziecka? Very Happy

Iris kiedyś tam dawno dx napisał:
W klasie było strasznie cicho. To po treningu na polu . Bo już początek maja. A jest bardzo ciepło . Upalnie. Nagle Jurek podniósł głowę i mówił :
- Proszę pani , czy będzie dzień mamy w klasie ???
- Tak. Właśnie rozdam wam wiersze.
I wyjęła karteczki . Każda inna. Jurek porwał swój ,
Matylda normalnie spoważniała , Renata się uśmiechnęła , Monika była wesoła , Jurek spoko , a Artur ??? Jemu coś się stało !!!
- Artur coś nie tak ?! – krzyknąłem.
- Mój wiersz – wydusił z siebie i zaczął czytać:
„Wiem że Cię denerwuję , wiem że czasem jestem głupi.
Wiem że Ty mi przebaczysz . Bardzo cię lubię !!!
Tak mało jeszcze o życiu wiem. Czasem jestem niemądry
Ty wszystko wiesz !!! Nic przed Tobą nie ukryję .
Jesteś jak prorok!!! Czasem jestem głupi ...”
- Artur naprawdę ?! Poczekaj do spowiedzi !!! – krzyknął Jurek.
Reszta lekcji dla Artura była straszna . Żartowali z niego. Tylko połowa klasy. Pani nerwowo ,energicznie przeszukiwała inscenizację. Na przerwie podeszła do Artura.
- Arturku to miał być wiersz Jurka. Pomyliłam się bo siedzicie raz tak , raz tak !!! A teraz ... Cisza w klasie !!! – krzyknęła – Jurek oddaj to przemówienie . To miało być przemówienie Artura. Pomyliłam się.
- To niemożliwe !!! To moje !!! Może się pani pozbędzie takich nawyków zapominania !!! Ten kto daje i odbiera , to się w piekle poniewiera !!!
- Jurek !!! – powiedziała pani. Ten się na nią popatrzył i zręcznie odebrała mu karteczkę i dała Artura wiersz .
Przemówienie brzmiało tak :
„Witamy kochane mamy na inscenizacji klasy 1 g.
Będziemy opowiadać ,śpiewać , pokazywać .
Życzymy miłego oglądania !!! (i” jeszcze trochę tego było)
To ze mną i Matyldą. Nie uczył się na pamięć bo czytał z kartki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
A.




Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 3342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: nie wiesz? nieważne.

PostWysłany: Pią 15:15, 09 Lut 2007    Temat postu:

Iris, prawie nic z tego nie zrozumiałam. Very Happy Ale to wszystko brzmiało tak 'inteligentnie' , że ze śmiechu nie mogłam!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
buka




Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 2583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosn

PostWysłany: Pią 15:22, 09 Lut 2007    Temat postu:

*leży pod biurkiem*
*wstaje, otrzepuje się, rzuca tęskne spojrzenie na przyjemną podłogę pod biurkiem i wraca do komputera*
Kfikaśne! Obydwa, gratulacje!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pod kudłatym łbem Gwendy. Strona Główna -> O czym pisarz wiedzieć powinien Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 41, 42, 43  Następny
Strona 32 z 43

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin