Pod kudłatym łbem Gwendy.

A.

Szczególnie, kiedy je się wkleja od razu po napisaniu. XD

Malice

Pozwolicie, że się wtrące? Lyss nieprawda, ja czytam! ^^

Lyssan

Jedna jesteś! A ludzi miliony! O.

Malice

Czyli co? mnie przypasowałaś do kategorii "nikt" xD? No dzięki.... xD

Lyssan

W zaokrągleniu do miliona, wychodzi zero, noo.

Carrie

A., nie wiem, czy to była jakaś wycieczka w moją stronę, ale ja ZAWSZE "publikuję" tuż po napisaniu Very Happy

Lyssan

Ja też.
Bo nie lubię, jak toto leży.

Carrie

Raz jeden zostawiłam, żeby poleżało (Niesławny "Laubmeyer") i chyba powinnam zostawić, żeby leżało dalej, może ktoś kopnie i coś się poprawi.
(Niedawno natrafiłam na taką myśl - w zasadzie to leżącego powinno się kopać, bo jak stoi, to przecież może oddać. A nie o to chodzi, prawda? xd)

Beverly

Ja kiedyś publikowałam zaraz po napisaniu. Bo jak jakiś twór leżał w wordzie dłużej niż tydzień, to wchodziłam do niego codziennie i poprawiałam. Na gorsze rzecz jasna. Ale teraz już się odzwyczaiłam. Wiem, że muszę zapomnieć o szczegółach opowiadania, a potem dopiero jakieś poprawki wprowadzać... Ach.

A.

Z tą różnicą, Carrie, że ty możesz publikować od razu po napisaniu, bo ty pisać umiesz. Very Happy

A ja nie mogę, bo pisać nie umiem, i robię mnóstwo błędów. O.

haina

Dokładnie.

Ja robię literówki w każdym słowie, więc beta jest mi potrzebna Smile

Beverly

Je literówek nie robię, a nawet jeśli, to mój Word poprawia. Tyle że nie zawsze wie, co miałam na myśli i czasami po prostu nie trafia z tym poprawianiem. No, ale ja zazwyczaj mam tak, że w dniu napisania mój twór wydaje mi się genialny, a kilka dni później to już kompletne dno.

A.

Właśnie dlatego nie publikuje od razu po napisaniu. Very Happy

Iris

Jeżeli piszę coś niezłego i podoba mi się to przez około tygodnia, to publikuję. Jeżeli już po 24 godzinach mam jakieś 'ale' to oznacza, że stworzyłam kompletne dno.
Betuję sobie sama, używając Worda i wiecznie sprawdzając poprawne odmiany fleksyjne, formanty słowotwórcze oraz oczywiście wszelkie przecinki, kropeczki i nie wiadomo co jeszcze. Coraz częściej wychodzę jednak z przekonania, że nawet piętnaście sprawdzeń nic nie daje w porównaniu ze spojrzeniem na tekst osoby, która tego nie napisała. =='

haina

Nie ma to jak opinia kogoś z zewnątrz.